Przeznaczenie

Widziałem wczoraj zdrajcę, który zdradził samego siebie. W jego oczach strach pomieszany z nienawiścią i pogardą.

Zdradę kogoś bliskiego, idei, środowiska – staramy się ukryć. Utrzymać klimat dobrych  relacji, ciepłych uczuć. To jest zadanie zdrajcy. Zachowuje pozory normalności aż do… zdemaskowania. Nagle. Gwałtownie. Boleśnie. Pierwsza zdrada wynika ze słabości, instynktów, kolei losu.
Jeśli zdradzimy samego siebie, ogień pożera nas od środka. Nie ma pozornego uśmiechu. Codzienność staje się koszmarem. Zdrada kładzie się z nami do łóżka i budzi z nami o świcie. Trudno znaleźć przyczynę. Czy takie zachowanie, to wada genetyczna duszy? Umiejętność pokonywania samego siebie jest odmianą schizofrenii? Może to tragiczne dziedzictwo przeszłości?

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Otagowano , , , , | Dodaj komentarz

Kompozycja

Kiedy zgasły światła i po chwili z ciemności wyłoniły się kontury dźwięków zrozumieliśmy, że to nie koncert. To medytacja, która wymaga pokory. Nie wolno w niej brać udziału barbarzyńcom. Należy przymknąć oczy i z pochyloną głową wstąpić do chłodnej katedry. Po kilku minutach poczuć jak takty i frazy snują się między sklepieniami, wnikają w złote mozaiki i freski. Unoszą się jak dym z żywicznego kadzidła. Tworzą sferyczne konstelacje, ożywiają bohaterów wiary i niewiary.

Kiedy muzyka dobiegnie końca wiemy, że nie była plątaniną dźwięków, widowiskowym piskiem lub wątłym szeptem. To były misterne opowieści. Przetkane wrażliwością, harmonią i ciszą.

Pewien 14-latek, podczas swojego pobytu w Kaplicy Sykstyńskiej, po jednokrotnym wysłuchaniu zapamiętał ten utwór w całości i odtworzył go z pamięci, nuta po nucie, budząc tym zawiść i podziw otoczenia. Utwór trwający kilkadziesiąt minut. Szesnastowieczne „Miserere…” Giovanni Perluigi da Palestriny rzuciło młodego Wolfganga Amadeusza Mozarta na kolana. W zabieganym świecie przypomina, że jest czas i kompozycja. Że powtarzalność różni się od konwulsyjnych krzyków. Że porządek to jedyna alternatywa wobec chaosu.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Otagowano , , | Dodaj komentarz

Wypalanie traw

Kiedy słońce ociepla wiosenne trawy – budzą się z zimowego snu. Zima trwa czasem długo. Mrozi  kolory. Hibernacja jest stanem dobrym w nauce. Nie brak chętnych, którzy poddaliby się takiemu zabiegowi, żeby przetrwać trudny czas, ominąć coś, przespać przeciwności losu. Dla traw zima – to kuracja szokowa. Trawy Czekaja wiosny.

Zanim się trawa na nowo zazieleni walczy ze zgnilizną. Z ziemi wychodzą choroby, bakterie, robactwo. W cieple promieni spala się resztka brudu. Trawa, w imię przetrwania gatunku, musi przeczekać, musi wzrastać, musi rozwijać sieć korzeni żeby się odnaleźć w tej nowej rzeczywistości.

Najgorzej, gdy pojawi się ktoś z zapałką i podpala trawy. Przegniłe, rdzawe, suche. Płoną, bez szans na regenerację. A przecież są tak samo ważne dla ekosystemu jak te, które się wkrótce zazielenią i pożółkną kolejnej jesieni.

Hildegarda z Bingen powtarzała słowo „viriditas” – zieloność. Rozumiana jako  potencjał, piękno, coś co daje człowiekowi poczucie harmonii z resztą świata. Może nie warto wypalać traw?

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Otagowano , , , | Dodaj komentarz

Śladami podróżników

Przemierzając Rzym po raz pierwszy, mam wrażenie, że jedyne schronienie przed wszechobecnym słońcem i tłustym barokiem daje niewielki kościółek w bocznej uliczce. Mozaiki we wnętrzu zatrzymują wzrok, tak jak zatrzymywały wzrok chrześcijan w II wieku po Chrystusie. Zapadnięta posadzka, zaniedbany krużganek, zadziwiające miejsce… Jedna z  najstarszych bazylik bizantyjskich z mozaiką  w starorzymskim klimacie. Kościół św. Praksedy.

Przemierzając „Pisma podróżnicze” Petrarki, dotarłem w kilka miejsc z pogranicza Rzymu i Chrześcijaństwa, Grecji i Bizancjum. Chodzenie po granicy tego, co było i tego co wyłania się z codzienności przyprawia o dreszcze. Francesco był człowiekiem średniowiecza i renesansu, mnichem i włóczęgą, władał łaciną Owidiusza i tworzył nowożytny język Włochów, zdobywał szczyty w Alpach i odkrywał listy Cycerona w czeluściach bibliotek. Mógł być patronem poetów, trubadurów, podróżników, odkrywców, mistyków, dyplomatów i rafaelitów. Dożył sędziwych lat. Jego praca przetrwała wieki.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Otagowano , , | Dodaj komentarz

Księga Czasu

„Księga Herbaty” autorstwa Okakura Kakuzo jest opowieścią o czasie. Na każdym liściu tego eseju spoczywa wiedza o kulturze i tradycji. Jest pozbawiona zadufania. Nie jest konwulsyjnym poszukiwaniem sensacji – jak u Nicolasa Bouvier. Raczej powolnym parzeniem naparu który spowijał dynastie T’ang, Sung i Ming. Jest w nim trochę nostalgii, wzniosłości, które w dzisiejszych czasach są odczuciami na wymarciu. Powrót Kakuzo, w początkach XX wieku, do tradycji herbacianej w Chinach i Japonii, u zmierzchu ery Samurajów, to hołd oddany słowom zapomnianym w dzisiejszej cywilizacji. Kompozycja, harmonia, ofiara, dar… Mam nadzieję, że pośpiech nie jest jedyną alternatywą dla braku czasu.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Otagowano , , | 1 komentarz

Rynek kwiatów

W parafii odpust – wszyscy sprzątają groby, stawiają na nich znicze i kwiaty. Większość kwiatów, to lilie. Kiedyś od ich zapachu rozsadzało głowę. Dziś pozbawione aromatu stoją w wazonach jak sklepowe manekiny. Bez wyrazu bez zapachu.
Ponoć pigmenty odpowiedzialne za ich barwę powstają z tych samych substancji chemicznych co aromat. Więc albo piękny kolor albo zapach. Poddane regułom rynku muszą przetrwać podróż z Brazylii, odstać w kwiaciarni i w naszych domach. Decyzja więc zapadła – róże, goździki, frezje i wspomniane lilie muszą stracić swój zapach na rzecz koloru i trwałości. Już tylko krok, by produkować łudząco podobne do żywych plastikowe kwiaty.
W człowieku konsumpcji jest dużo obojętności, ale żeby tak po prostu przestać zwracać uwagę na zmysłowy wymiar bukietu tulipanów?
Rynek pozbawił sensu kwiaty żywe. Stały się bezduszne. Utraciły eteryczność. Zdaje się, że pozostaje nam szalona amplituda rynku, która za kilka lat przyniesie z powrotem falę aromatów. Ich nazwy będą na nowo budzić dreszcz. Frezja, tulipan, lawenda, lilia, róża, bez, …
Całe szczęście, że są ogrody, na wsi, które nie poddają się tak łatwo regułom globalnego rynku.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Otagowano , , , | Dodaj komentarz

Inwestycja w patriotyzm

Coraz więcej czytam o patriotyzmie ekonomicznym, kapitałowym, cyberpatriotyzmie, itp. Debata na ten temat staje się interesująca. Szczególnie po okresie fascynacji państw globalnym rynkiem.
Globalna wioska staje się coraz bardziej mityczna i baśniowa. Globalizm dokonuje się  na poziomie pewnej powierzchowności świata. Wioska walczy w tym świecie o przetrwanie, zaznaczenie swojej odrębności i co więcej utrwalenie pamięci o swojej historii, tradycji, wierze. Odbywa się to zarówno na poziomie cywilizacji, państw, regionów, małych miasteczek jak i  osiedli. Walka ta przypomina konkurencję sprinterów z maratończykami. Ci pierwsi są niezwykle efektowni, neurotyczni i konwulsyjni. Ci drudzy stonowani, z rozsądkiem rozkładający dystans do mety, wiedza ile minęło czasu od startu.
Na śmietniku świata zbudowanie spójnego przekazu o kulturze i cywilizacji pozwala uniknąć losu Hurytów, którzy zaginęli na mapie świata w zgiełku XII wieku przed Chrystusem. I nie pomogły im nawet dobre kontakty z faraonami.
Pamięć o przeszłości kultywowana pieczołowicie w narodach Azji i kulturze arabskiej czy semickiej sprawia, że mają naturalną skłonność do pamiętania i pamięci.
Dzięki temu do dziś są gotowi wymienić imiona swoich pra-pra-pra-pra przodków, w związku z czym europejczycy znają arabskiego uczonego o pseudonimie Awerroes (ocalił dzieła Arystotelesa i logikę antyczną od zapomnienia), który w krajach arabskich jest znany jako:
Abu Al-Walid Muhammad Ibn Ahmad Ibn Muhammad Ibn Ahmad Ibn Ahmad Ibn Ruszd. I słowo „ibn” oznacza syn, potomek.
Podobnie jest z ekonomią, kulturą, tradycją. Pielęgnowanie każdej z nich jest kosztowne i nie każdego z państw na to stać. Ale jaka jest alternatywa? Jeśli państwo, jako byt ma przetrwać, to musi w to zainwestować. Zainwestować w pamięć żeby ocalić tożsamość.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Otagowano , , | Dodaj komentarz

Państwo

Zastanawiające, że obraz polskiej polityki jest malowany przez media jako wypaczony, pełen prywaty, bezczelności i marnotrawstwa. Chcąc namalować takie przedstawienie na płótnie trzeba by szukać inspiracji w czarnych dziełach Francisco Goi. Państwo więc i jego przedstawiciele – posłowie, urzędnicy, ministrowie tworzą potworną krainę „pejoracji”.

Niestety tak kreowany obraz nie pozwala myśleć o Państwie i jego strukturze w sposób afirmatywny. Myśleć pozytywnie o przestrzeni, którą wspólnie wypełniamy treścią. Na tak kreowaną historię polski nie powinno być zgody. Bo to oznacza, że nie została w ostatnich latach zmieniona Konstytucja, nie zmienił się ustrój, nie było wartościowych ludzi w przestrzeni publicznej. Polityk, który pracuje dla swojej społeczności od ponad 20 lat i otrzymuje mandat zaufania w wyborach, zasługuje na szacunek. Pycha z nieba spycha, więc ci, którzy nie potrafią trzymać fasonu – i tak odejdą w niepamięć.

Trzeba kreować to, co wartościowe, co zostaje w pamięci. Co tworzy ciągłość opowieści o Polsce. Nawet jeśli się to trochę nie opłaca. Może świat wartości potrzebuje „dopłat bezpośrednich”?

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Otagowano , , | Dodaj komentarz

Początek

Na początku było słowo. A słowo zostało zarejestrowane i wszystko przez nie się stało,a bez niego nic się nie stało, co się stało.

 

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Otagowano , , | Dodaj komentarz