Przeznaczenie

Widziałem wczoraj zdrajcę, który zdradził samego siebie. W jego oczach strach pomieszany z nienawiścią i pogardą.

Zdradę kogoś bliskiego, idei, środowiska – staramy się ukryć. Utrzymać klimat dobrych  relacji, ciepłych uczuć. To jest zadanie zdrajcy. Zachowuje pozory normalności aż do… zdemaskowania. Nagle. Gwałtownie. Boleśnie. Pierwsza zdrada wynika ze słabości, instynktów, kolei losu.
Jeśli zdradzimy samego siebie, ogień pożera nas od środka. Nie ma pozornego uśmiechu. Codzienność staje się koszmarem. Zdrada kładzie się z nami do łóżka i budzi z nami o świcie. Trudno znaleźć przyczynę. Czy takie zachowanie, to wada genetyczna duszy? Umiejętność pokonywania samego siebie jest odmianą schizofrenii? Może to tragiczne dziedzictwo przeszłości?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz