Inwestycja w patriotyzm

Coraz więcej czytam o patriotyzmie ekonomicznym, kapitałowym, cyberpatriotyzmie, itp. Debata na ten temat staje się interesująca. Szczególnie po okresie fascynacji państw globalnym rynkiem.
Globalna wioska staje się coraz bardziej mityczna i baśniowa. Globalizm dokonuje się  na poziomie pewnej powierzchowności świata. Wioska walczy w tym świecie o przetrwanie, zaznaczenie swojej odrębności i co więcej utrwalenie pamięci o swojej historii, tradycji, wierze. Odbywa się to zarówno na poziomie cywilizacji, państw, regionów, małych miasteczek jak i  osiedli. Walka ta przypomina konkurencję sprinterów z maratończykami. Ci pierwsi są niezwykle efektowni, neurotyczni i konwulsyjni. Ci drudzy stonowani, z rozsądkiem rozkładający dystans do mety, wiedza ile minęło czasu od startu.
Na śmietniku świata zbudowanie spójnego przekazu o kulturze i cywilizacji pozwala uniknąć losu Hurytów, którzy zaginęli na mapie świata w zgiełku XII wieku przed Chrystusem. I nie pomogły im nawet dobre kontakty z faraonami.
Pamięć o przeszłości kultywowana pieczołowicie w narodach Azji i kulturze arabskiej czy semickiej sprawia, że mają naturalną skłonność do pamiętania i pamięci.
Dzięki temu do dziś są gotowi wymienić imiona swoich pra-pra-pra-pra przodków, w związku z czym europejczycy znają arabskiego uczonego o pseudonimie Awerroes (ocalił dzieła Arystotelesa i logikę antyczną od zapomnienia), który w krajach arabskich jest znany jako:
Abu Al-Walid Muhammad Ibn Ahmad Ibn Muhammad Ibn Ahmad Ibn Ahmad Ibn Ruszd. I słowo „ibn” oznacza syn, potomek.
Podobnie jest z ekonomią, kulturą, tradycją. Pielęgnowanie każdej z nich jest kosztowne i nie każdego z państw na to stać. Ale jaka jest alternatywa? Jeśli państwo, jako byt ma przetrwać, to musi w to zainwestować. Zainwestować w pamięć żeby ocalić tożsamość.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz